I pomyśleć, że zaczęłam jeść śledzie dopiero niecałe 2 lata temu! Wcześniej sam ich widok napawał mnie przerażeniem i długo nie mogłam ulec namowom rodziny, by ich skosztować. Chyba po prostu musiały minąć ponad dwie dekady, żebym dojrzała i odważyła się spróbować tych rybek. Od tego czasu nie wyobrażam sobie piątku bez nich w roli głównej. Wciąż nie znam zbyt wielu domowych sposobów na przygotowanie śledzi, ale przy okazji ostatniej wizyty u znajomych podpatrzyłam jeden z autorskich i bardzo prostych przepisów. Proporcje są dość luźne i pozostawiają duże pole do popisu :)
Spokojniej niedzieli!
śledzie z oliwkami i suszonymi pomidorami
składniki:
(na pół litrowy słoik)
- kilka płatów śledzi z oleju*
- średnia czerwona cebula
- garść suszonych pomidorów
- garść czarnych oliwek bez pestek
- garść kaparów (opcjonalnie)
- olej słonecznikowy lub rzepakowy
- ocet balsamiczny
- świeżo zmielony pieprz
Śledzie kroimy na kawałki (mniejsze lub większe - według upodobania), cebulę drobno siekamy. Suszone pomidory rozdrabniamy na mniejsze fragmenty, oliwki kroimy w krążki. Na dnie naczynia układamy kilka kawałków ryby i zasypujemy ją częścią pokrojonych składników: cebulą, oliwkami, pomidorami i kaparami - całość doprawiamy pieprzem i zalewamy olejem oraz odrobiną octu balsamicznego. W słoiku układamy kolejne warstwy, aż do zapełnienia naczynia. Całość zakręcamy i wkładamy na parę godzin (a najlepiej całą noc) do lodówki, żeby smaki się przegryzły.
* Jeśli kupimy śledzie w zalewie solnej najlepiej je wcześniej wymoczyć w wodzie (około godzinę), tak żeby usunąć nadmiar soli.
Smacznego!
Śledziki pierwsza klasa!!!!
OdpowiedzUsuńZgadza się! :)
Usuń